Św. Józef – mężczyzna pokornej odwagi. Patron tych, którzy uwierzyli w to, co niemożliwe. Opiekun uzdolnionych przez Boga do zadań, których się nie spodziewali.
„(…) pomnożyłeś moc mojej duszy” (Ps 138, 3).
Józefie – stałeś się wielki, przez to, że byłeś mały. Mały w patrzeniu na siebie, wielki w zapatrzeniu na Boga. Jeśli pokora mogłaby mieć twarz – miałaby Twoją. Tyle niemożliwego wydarzyło się w Twoim życiu. Na drodze rozeznawania dostrzegam drogowskaz, że niemożliwe jest też możliwe. W rozeznawaniu mierzę się z oksymoronami. Z jasną ciemnością, kruchą potęgą, pokorną odwagą.
„Jeżeli uchodzić to będzie za coś niemożliwego (…), czy Ja również mam to uważać za coś niemożliwego? – tak mówi Pan…” (Za 8).
Czy niemożliwości są możliwe w moim życiu? Czy w smutku mogę nieść radość? Czy w bólu mogę być dla innych wsparciem? Czy w złym humorze mam jeszcze zdolność do uśmiechu? Czy to, czego nie potrafię, albo czego się boję, może okazać się wolą Bożą w moim życiu? Tylu świętych czegoś nie potrafiło, aby w Bogu to potrafić!
„Widziałem cię, zanim…” (J 1, 48b).
Niemożliwa możliwość bierze się z tego, że mnie dostrzegasz, zanim wypowiem słowo. Że jestem wybrany! Że Twój wzrok jest nade mną! Są to te Boże nanosekundy, w których mogę zareagować na ten Twój wzrok i zmienić coś niemożliwego do zmiany! Zapanować nad reakcją niemożliwą do zapanowania. I nie o tłumienie i kumulowanie emocji tu chodzi. Ale o łaskę! O tę moc, co w słabości się doskonali! (por. 2 Kor 12, 9).
„Zobaczysz jeszcze więcej niż to…” (J 1, 50).
Żyć obietnicą, ale działać tu i teraz! Wstawać o poranku, budząc zaspaną świętość. W ciemności wiary nieść światło, jak Matka Teresa z Kalkuty. „Trzymam za rękę Boga” – mówić jak Ona, nawet w takich okolicznościach.
„Jeśli moja ciemność jest światłem dla jakiejś duszy – a nawet jeśli jest niczym dla nikogo – jestem całkowicie szczęśliwa – że jestem Bożym polnym kwiatem.” (św. Matka Teresa z Kalkuty).
Chrześcijański Mont Everest! Któż jak Bóg!!!
Zadanie: Zastanów się, co jest Twoją słabością, trudem, niemożliwością. Zaproś Ducha Świętego i zapytaj Go, jaki On ma pomysł na rozwiązanie. Pytaj jak Maryja, kiedy nie rozumiała: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. I słuchaj. W ciszy. Nie zniechęcaj się. I miej w sercu wiarę, że dla Boga nie ma nic niemożliwego!
najbardziej poruszyło mnie zdanie : ” żyć obietnicą, ale działać tu i teraz” moje osobiste doświadczenie pokazuje mi, że nie jest łatwo wypełnić to zdanie, czasem chcę aby obietnica wypełniła sie natychmiast tu i teraz, ale nie potrafię zrozumieć że wypłenienie tej obietnicy wymaga też i czasu i mojego działania, nawet kiedy nie widzę realizacji obietnicy
„Jeżeli uchodzić to będzie za coś niemożliwego (…), czy Ja również mam to uważać za coś niemożliwego? – tak mówi Pan…” (Za 8). – lubię gdy Bóg tak do mnie mówi i w takiej formie. Takimi pytaniami retorycznymi, na które odpowiadam sobie sam.
W moich czasach „przedkościołowych” czytałem książkę w której była mowa o oświeceniu, nawróceniu. Marzył mi się taki stan, takie wydarzenie. Wyobrażałem sobie jak to jest być oświeconym, jednocześnie wiedząc, że dla mnie jest to niemożliwe. A także jak długa, wyjątkowa i trudna jest do tego droga. Okazało się, że jednak było mi dane doświadczyć gruntownej przemiany i nawrócenia. Nie wiem czy to co wcześniej było do tego drogą, na pewno nie było świadomą drogą. Pamiętam jednak nadal jak niemożliwe mi się to wtedy wydawało.
„Czy to, czego nie potrafię, albo czego się boję, może okazać się wolą Bożą w moim życiu? Tylu świętych czegoś nie potrafiło, aby w Bogu to potrafić! ” – Panie Jezu daj nam łaskę właściwego rozeznawania co jest Twoją wolą. Amen
Coraz bardziej przekonuje się, jak to jest ważne w życiu.
„Czy to, czego nie potrafię, albo czego się boję, może okazać się wolą Bożą w moim życiu? Tylu świętych czegoś nie potrafiło, aby w Bogu to potrafić! ” – Panie Jezu daj nam łaskę właściwego rozeznawania co jest Twoją wolą. Amen
Coraz bardziej przekonuje się, jak jest to ważne w życiu.