Św. Józef – mężczyzna, który słyszy wezwanie po imieniu. Patron ludzi, którzy chcą nauczyć się słuchać. Opiekun tych, którzy potrafią milczeć.
Józef milczący ma możliwość usłyszeć więcej. Usłyszeć więcej niż podpowiadają własne myśli.
Na chwilę odłóż troski i sprawy, które Cię ogarniają. Nie odkładaj ich gdziekolwiek. Połóż na Sercu Boga. I słuchaj. Bądź oczekujący i cierpliwy. Słyszysz, jak bije Twoje serce. W tym rytmie Bóg Ciebie wybiera. Po imieniu.
Kiedy dziecko przychodzi na świat, to najdłużej pamięta rytm bicia serca swojej mamy. Tym bardziej Bóg doskonale zna rytm bicia Twojego serca.
„Czy nasze serce nie płonęło w nas, gdy z nami rozmawiał w drodze…?” – (J 24,32)
Jak usłyszeć Bożą wolę? Jak uspokoić myśli? Milczeć, to nie tylko siedzieć cicho. To przysiąść przy Jezusie. W niebie duszy.
Znalezienie ciszy w sobie i nasłuchiwanie Boga to jak zdobywanie niezdobytych szczytów. To jak wędrówka na własne K2.
„Słuchaj” (Mk 12, 29)
Może usłyszysz o całkiem nowym zadaniu? A może o nowym blasku codziennie wykonywanej czynności?
Zadanie: W ciągu tygodnia znajdź 5 minut ciszy. Połóż rękę na pulsie i pomyśl, że w tym rytmie Bóg mówi do Ciebie – kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię…
Rozważania
Aby otrzymać punkty trzeba się najpierw zalogować a następnie otworzyć rozważania.
Wędrówka na K2 brzmi zachęcająco. Bardzo tajemniczo, bardzo porywająco…
Wchodzenie w ciszę i wsłuchanie w puls Boga to coś równie tajemniczego. Ja tak chcę!
W każdym uderzeniu serca przetacza się krew życia. Krew swoją przelał za nas Chrystus. W każdym oddechu krew napełnia Duch swoim tchnieniem. Oddech, który Jezus tracił dla mnie na Krzyżu. A ja stoję pod tym Krzyżem i milczę… i czekam cierpliwie… Jestem razem z Nim… Trwam… Cierpię i błogosławię… Naśladując Mistrza… I pójdę z nim do grobu, który Józef oddał, by jak On Zmartwychwstać… Takie mam pragnienie kiedy jestem z Nim… Uwielbiam też chodzić z Nim i razem z braćmi słuchać co mówi i starać się zrozumieć co mówi, usłyszeć Jego głos każdego dnia.
W tym rozważaniu jedno zdanie przykuło moja uwagę mianowicie zdanie, że znalezienie w sobie ciszy i nasłuchiwanie Boga to jak zdobywanie niezdobytych szczytów i jak wchodzenie na własne K2, to zdanie po pierwszym przeczytaniu wzbudziło we mnie jedną myśl : ja chcę zdobyć własne K2 chcę wchodzic w Bozą cisze tak jak zdobywa się szczyty gór, CHCĘ WEJŚĆ NA WŁASNE K2
Miałem kolegę szkolnego do którego rodzice zwracali się w wołaczu: „Łukaszu” a nie mianowniku „Łukasz”. Do mnie jego rodzice też się tak zwracali. Brzmiało mi to dziwnie. Po jakimś czasie przyjąłem tą formę i prawie zawsze używam. Wydaje mi się, że ma w sobie więcej szacunku. Myślę, że takie zwracanie się do mnie jego rodziców zwiększyło moje poczucie wartości. Więc ja tez mogę kogoś dowartościować w ten sposób. Cieszę się z tej mocy możliwości szczerego dowartościowania kogoś.
Połóż na Sercu Boga
Tu mam taki obraz: mam pełne ręce paczek, proszę kogoś aby je potrzymał na chwilę. Gdy teraz z wolnymi rekami patrzę na niego, ona wygląda jakoś dziwnie, taki obładowany, ale sobie tego nabrał… Zupełnie inne spojrzenie z tej perspektywy.
W pracy zwykle biegnę po schodach w dół, a pod górę po trzy schody.
Kiedyś widziałem innego pracownika, który się tak poruszał i od tej pory staram się chodzić przynajmniej z normalną prędkością.
Boże, przytrzymaj na chwilę to co dźwigam, abym spojrzał na siebie z innej perspektywy.
” Nie odkładaj ich gdziekolwiek. Połóż na Sercu Boga. I słuchaj” niby takie proste, a takie trudne.