Św. Józef – mężczyzna działający. Patron ludzi, którzy od myśli i natchnień przechodzą do działania. Opiekun tych, którzy chcą nauczyć się być dyspozycyjnymi.
„Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” (Mt 20, 6).
Bezczynność nie dotyczy Józefa. On działa. W głowie zakochanego mężczyzny jest plan ochrony Ukochanej i Dziecka! Nawet we śnie obmyśla go z Bożym Aniołem. Myślenie zamienia w działanie. Wstaje i idzie. Nie zna jutra. Jutro mieszka w sercu Boga. Dziś podąża.
„Bo nas nikt nie najął” (Mt 20, 7).
I można tak przez całe życie narzekać. Siedzieć, myśleć i czekać. Na lepszą propozycję. Na lepsze rozeznanie. Na anioła we śnie. A dobro usycha w nas.
„Idźcie i wy do winnicy” (Mt 20, 7).
Mieć dzień jakby w swoich rękach. A w Jego rękach!
Uczyć się żyć tak, aby „muszę” i „powinienem” zamieniać na „mogę”. Z łaski.
Już sama ta zmiana zmienia nas. Budzi wdzięczność, że mogę coś zrobić. Mam zasoby. Skarb w sobie. Nieodstępujące zaufanie!
„Tylko ta wiedza, która wypływa z miłości, ma wartość” (Św. Maksymilian Kolbe).
Miłość nie jest bezczynna. Nawet gdy śpi, obmyśla plan. Nawet gdy leży w łóżku szpitalnym, kocha. W spojrzeniu daje znak. Ma swój język. Nie zawsze zrozumiały w pierwszym momencie. Czasem po latach dopiero okazuje się, że była tam, gdzie jej jakby nie było. Wydawało się, że sobie poszła, albo jeszcze nie przyszła. Tyle w nas ograniczeń. Tam, gdzie jestem, ona też może być. Mogę wybrać. Jest cierpliwa, gdy jestem cierpliwy… Jest łaskawa, gdy jestem łaskawy… (por. 1 Kor 13, 4-13 – w miejsce słowa miłość mogę wstawić swoje imię).
Zadanie: W tym tygodniu odwiedź lub zadzwoń do kogoś, z kim od dawna nie miałeś kontaktu. Zrób coś, co ciągle odsuwasz w czasie.
„Tylko ta wiedza, która wypływa z miłości, ma wartość” (Św. Maksymilian Kolbe).
Jakie to prawdziwe…
„I można tak przez całe życie narzekać. Siedzieć, myśleć i czekać. Na lepszą propozycję. Na lepsze rozeznanie. Na anioła we śnie. A dobro usycha w nas.”
Tak, narzekanie to nasza specjalność. Choć się pilnuję – ciągle odnajduję przyczynę wszelkiego zła poza sobą.
Może powinienem umyć lustro?
w dzisiejszym rozważaniu mocno poruszył fragment mówiący o tym że musze sie nauczyć słowa „muszę” i „powinienem” zamieniać na słowo „mogę” to czasem jest dla mnie bardzo trudna i cieżka lekcja do odrobienia
„On wstał, wziął w nocy…” – przypomina mi moje natychmiastowe podjęte działania po decyzji. Nawet pospiesznie realizowane, ale w jakimś innym pośpiechu, takim „do Jerozolimy”. Patrząc z perspektywy czasu niedowierzam, że takie decyzje podjąłem. Niewątpliwie dały dobre owoce. Od razu potwierdzały się. A jakby nie ja działałem. Jedna decyzja była jechać na zachód, kiedy indziej na wschód i południe i północ też były… Nie zadawałem sobie pytań: co będzie gdy to czy to się stanie. Byle ruszyć. Aby łaska zdecydowania nie odeszła.
czasem gdy budzę się, a słońce jest już choćby w połowie horyzontu, mam wrażenie, że za późno wstałem, że coś się dzieje beze mnie. Ktoś przyszedł do pracy przede mną. Dobrze abym nie marnował dnia, ale też dobrze abym przyjął, że ktoś może być przede mną, wcześniej, abym zostawił coś innym, zaufał.
„Tylko ta wiedza, która wypływa z miłości, ma wartość” – „O Krwi i Wodo, któraś wypłynęła z Najświętszego Serca Jezusowego jako zdrój Miłosierdzia dla nas – ufam Tobie”