Św. Józefie od modlitw najtrudniejszych. Patronie wewnętrznych walk o drogę Pana. Opiekunie naszej bezsilności zamieniającej się w Bożą siłę.
Józefie, o co prosiłeś na modlitwie? Czy Twoja modlitwa była też walką? A może spokojnym przyjmowaniem Bożej woli? Poznałeś Miriam. Musiałeś być bardzo szczęśliwy. Wasze plany! Zmiana planów! Boże plany! Przyjmujesz…
„Józefowe” przyjmowanie… A moje?
„Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić! Wiemy kim jesteś: Święty Boga” (Mk 1, 24).
Nawyki, grzech, moje racje, sposób życia, postrzeganie świata, ocenianie i to, że wszystko wiem lepiej – trzymają mnie na mojej drodze. Utrata własnej drogi ma swój koszt. Nie jest łatwa.
„Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem zamorzyć” (Wj 16, 3).
Czuję się głodny Bożej odpowiedzi. Niecierpliwy. Czy nie za wiele stracę?
„Czyż Bóg potrafi stół zastawić na pustyni?” (Ps 78, 19).
Wątpliwości.
Co znaczy wola Boża? Co znaczy iść Jego drogą? Co znaczy coś stracić, porzucić, oddać, a Jego odnaleźć? Jak można wołać na modlitwie: „Jesteś moim Pasterzem, niczego mi nie braknie” i odczuwać brak? Jak pogodzić nasze niespełnienia ze spełnieniem w Bogu?
„I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie” (Wj 16, 2).
Szemrać – wypowiadać nieśmiało swoje niezadowolenie. Nieśmiało, bo stoję przed Bogiem. Niezadowolenie, bo jestem jeszcze na swoich drogach.
„Przybliżcie się do Pana, gdyż słyszał wasze szemrania” (Wj 16, 9).
Chcę się przybliżyć do Ciebie! Wpatrywać się w Twoje oblicze. Przez miłość w Twoich oczach patrzeć na siebie, na wydarzenia. Trudne! Budzić się w jasnym świetle Twoich obietnic. Widzieć cel, pamiętać o obietnicy i jednocześnie żyć tu i teraz! Nie przegapiać życia! Wciąż być w Ciebie zapatrzonym i patrzeć też pod nogi. Być uważnym! Widzieć ślady Twoich stóp na codziennych drogach. I stopy innych. Te stopy od „umywania nóg” (por. J 13, 14).
I pytać, przy nawet najmniejszym zdarzeniu: „Co Ty byś zrobił”? Po jakimś czasie odpowiedź zacznie przychodzić zanim zapytam. Owoc przebywania z Panem!
„Oto ześlę wam chleb z nieba jak deszcz” (Wj 16, 4).
Zadanie: Otwórz Pismo święte na Wj 16, 4. Przeczytaj ten fragment i pomyśl jakiego „chleba” teraz potrzebujesz. Przy tym fragmencie możesz napisać – „WIERZĘ” albo „WIERZĘ, ZARADŹ MEMU NIEDOWIARSTWU!” (Mk 9, 24).
Niech każdego dnia towarzyszy Ci krótka modlitwa:
W świętym Józefie, podejmującym walkę z samym sobą na modlitwie, bądź uwielbiony, Jezu.
Witaj, opiekunie Odkupiciela, i oblubieńcze Marii Dziewicy. Tobie Bóg powierzył swojego Syna; tobie zaufała Maryja; z tobą Chrystus stał się człowiekiem.
O święty Józefie, okaż się ojcem także i nam, i prowadź nas na drodze życia. Wyjednaj nam łaskę, miłosierdzie i odwagę, i broń nas od wszelkiego zła. Amen
„Czyż Bóg potrafi stół zastawić na pustyni?” – zdarzyło mi się, że miałem 10zł na dzień i 14 dni urlopu i Pan stół zastawiał, pokarmowy i stół spotkania. Gdy miałem około roku 500zł (nie licząc czynszu) na miesiąc, starczało na paliwo do pracy (200), jedzenie, co dzień ofiarę na Mszy i raz nawet był wyjazd na narty. Nie wiem jak to było możliwe. Taka była sytuacja, nie z wyboru, cieszę się z tego doświadczenia choć nie chciałbym go powtarzać. Wtedy odpowiadałem tylko za siebie, teraz jest rodzina. Teraz Pan też zastawia, tylko mniej spektakularnie, bo przecież wszystko od Niego.
Moim „chlebem” który chciałbym otrzymywać od Pana jest mądrość w podejmowaniu decyzji, mam wrażenie, że jest to obecnie bardzo potrzebne.
Panie obdarz nas mądrością w codzienności. Amen
W dzisiejszym rozważaniu poruszył mnie fragment o szemraniu, dlatego że czasem i mi zdarzy się zacząć szemrać przeciwko Bogu i temu co On ma dla mnie przygotowane, czasem cięzko jest mi się powstrzymać przed szemraniem i wymaga to ode mnie dużego wysiłku